poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 11

"Proszę obudź się"


-Natychmiast przestańcie. -Pomiędzy nami , a łowczyniami pojawiła się Artemida.
Na jej rozkaz dziewczyny opuściły łuki.
-Zabierzmy go stąd. -Podniosłyśmy Percy'ego, który stracił przytomność i zabrałyśmy do obozowego szpitala gdzie podano mu ambrozje.
Chejron przybył na miejsce zaraz po nas.
-Wyjdzie z tego, prawda? -Zapytałam koordynatora.
-Ambrozja zaraz powinna zacząć działać, ale nie jestem pewien kiedy się obudzi.
Spojrzałam za siebie i zobaczyłam stojącą za drzwiami Artemide. Podeszłam do niej powstrzymując gniew.
-Co z nim? -Zapytała bogini.
-Ja ci powiem co! -Zaczęłam krzyczeć.- Ma dziure w  brzuchu i zapadł w śpiączkę, a wszystko przez ciebię i twoje głupie łowczynie!
-Nie tak dawno byłaś jedną z nich.
-Byłam. Teraz już nie jestem.
-Wiem co sobie o mnie myślisz, ale to nie ja nasłałam na ciebię łowczynie.
-W takim razie kto?
-Nie mam pojęcia, ale one nie chcą się mnie słuchać. 
-Ale powstrzymałaś je.
-Tak, ale wymagało to dużo mocy, a nie powinnam tego robić w moim stanie.
-Czyli?
-Niedługo się dowiesz. -Zniknęła.
-Jak ja nienawidze gdy tak robi.
-Gdy kto co robi? -Za mną stała Thalia.
-O bogowie! Wystraszyłaś mnie.
-Jak się czujesz?
-W porównaniu z Percym? Doskonale.
-Co wy tam w ogóle robiliście?
-Byliśmy na randce.
-Ale takiej prawdziwej?
-Wyimaginowanej. Jasne, że prawdziwej.
-Czyli jesteście razem?
-Tak.
-Wiedziałam! -Zaczęła mnie ściskać.
-Nie chc€ narzekać, ale gnieciesz mi rzebra.
-Przepraszam. Niech żyje Percabeth.
-Kto?
-Percy i Annabeth - Percabeth.
-Głupie.
-Ej. Wiesz ile męczyłam się nad połączeniem waszych imion? 
-To ty się baw dalej, a ja pójdę posiedzieć przy Percym.
-Twoim chłopaku?
-Nie mojej rybce. Będziesz się tak wygłupiać?
-Skąd w tobie tyle sarkazmu?
Zignorowałam jej pytanie i weszłam do środka.
Podeszłam do łóżka Percy'ego i usiadłam na krześle.
Złapałam go za ręke i zaczęłam w spominać jak pierwszy raz go spotkałam, bitwe o sztandar i gdy dał mi bluze.
Nachyliłam się i delikatnie go pocałowałam. 
Położyłam głows na jego klatce o zaczęłam słuchać bicia jego serca.
-Proszę obudź się.
-Jesteś cała?








***
No i mamy kolejny rozdział.
Jestę trolę ;)
Troszkę go zmieniłam ponieważ nie
chcę aby pewna osoba przyleciała do mnie bombowcem :D 

4 komentarze:

  1. Chyba pierwsza ?
    Czemu taki krótki ?
    Odnoszę wrażenie ,że Artemida jest w ciąży,ale nie jestem do końca pewna .
    Rozdział świetny . Czekam na next ,który będzie . No właśnie kiedy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaaaki zajebiaszczy rozdziałek :D
    Masz ożywić mego mensza nał :3
    Co z tego, że krótki, ważne, że jest :P
    Jesteś trolę :3
    Kiedy next ? ;D
    Pozdrowionka
    ~Kochany Anonimek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Dobrze, że nie uśmierciłaś mego mensza ;* Bombowiec czekał już na mnie na lotnisku XD Ale zawsze możesz coś jeszcze nabroić, więc zostawię go na wszelki wypadek :*

      Usuń
  3. Czo ta Artemida?
    Rozdział świetny! Wcale nie taki krótki.
    Mój biedny Persiak :'(
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam, Chandles :*


    ***REKLAMA***
    percabeth-adventures.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń