wtorek, 30 września 2014

Rozdział 13

Nie tylko herosi 


*Annabeth*
-Hej- do pomieszczenia wszedł Percy. -chciałem tylko zapytać...
Zatrzymał wzrok na nowym obozowiczu.
-Skoro już tutaj jesteś. Scott to jest Percy.
-Miło mi cię poznać -chłopak wyciągnąć rękę do syna Posejdona, ale Percy tylko spojrzał na niego jakby byli odwiecznymi wrogami.
-Dobra -odezwałam się chcąc rozluźnić atmoswerę -może cię oprowadzę?
-Będę zaszczycony -uśmiechnął się.
-Pójdę z wami -Percy chwycił mnie za rękę i wyprowadził ze szpitala.

*Percy*
-Napewno wszystko w porządku?- Annabeth sprowdziła mnie z powrotem  na ziemię.
-Co? Tak jest okay.
-Serio? Bo mam wrażenie jakby cię tu wcale nie było. Co ci jest?
-Ja myślę... co ci kupić na urodziny -starałem się nie spojrzeć jej w oczy.
-Urodziny? A nie chodzi o Scotta?
-Nie. Wiesz co, pójdę się kogoś poradzić w sprawię tych urodzin. -Wybiegłem z domku Ateny.
Zacząłem iść w stronę domku Hermesa.
Chciałem zapukać, lecz zanim to zrobiłem drzwi się otworzyły, a przedemną stanął Scott.
-Spodziewałem się ciebie trochę wcześniej.
-Musimy pogadać -wycedziłem przez zęby.
-Wiem, ale nie tutaj. -Wyszeptał -choć.
Zaczęliśmy iść w stronę lasu. Gdy byliśmy już wystarczająco daleko stanął.
-O czym chciałeś porozmawiać?
-Ugryzłeś mnie.
-Ja?
-Tak. 3 miesiące temu byłem z Thalią na misji, a ty mnie ugryzłeś.
-Dlaczego podejrzewasz o to mnie?
-Czyli to nie ty? -Zapytałem zdezorientowany.
-Oczywiście, że ja. Przy okazji dobrze się trzymasz.
Krew się we mnie zagotowała. -Czym ty w ogóle jesteś?
-Serio?
-Co?
-Nie domyśliłeś się po pazurach, oczach czy zębach?
-Co mi zrobiłeś?! -Zacząłem krzyczeć.
-Ty naprawdę jesteś głupi.
-Nie możesz po prostu mi odpowiedzieć?
-Wilkołak.
-Wilkołaki nie istnieją. -Prychnąłem.
-Tak samo jak herosi.
Spojrzałem na niego -O bogowie! Ty mówisz prawdę.
-Myślałeś, że żartuje?
-Więc, czego ode mnie chcesz?
-Musisz mi pomóc znaleźć moich przyjaciół.
-A jeśli tego nie zrobię? -Uniosłem brew.
-Nie masz wyjścia.
-Dlaczego?
-Bo to moje stado, a teraz także twoje. Jestem alfą, a ty moim betą. Jesteś częścią stada.
-Przemyśle to. Idę poszukać Annabeth.
-To ona, prawda?
-Co?
-Ona jest twoją kotwicą. Dzięki niej panujesz nad sobą.
Nie odpowiedziałem tylko odeszłem jak najdalej. To nie może być prawda. To napewno jakiś żart.
 Jeśli Annabeth się dowie... o bogowie. Nawet nie chcę o tym myśleć. 
-Wilkołaki nie istnieją. -Powiedziałem sam do siebie.
Z drugiej strony, jak wyjaśnić szybkość, siłę, słuch, węch i inne dziwne rzeczy, które pojawiły się od ugryzienia?
Doszedłem do domku Ateny, zapukałem delikatnie i otworzyłem drzwi, ale w środku nikogo nie było, więc zawróciłem po czym wpadłem na Annabeth.
-Hej. Gdzie byłaś?
-U Thalii. -Uśmiechnęła się.
-Idziemy do mnie? -Zaproponowałem.
Nie odpowiedziała, tylko chwyciła mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domku Posejdona.
Ann nie odezwała ani słowem przez całą drogę co mnie zdziwiło.
Siadła na moim łóżku, a ja poszedłem do łazienki przebrać koszulkę na czystą.
Gdy wyszłedłem usiadłem obok niej.
-Wszystko okay? -Zapytałem.
Spojrzała na mnie swoimi szarymi oczami, a ja nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się do niej zbliżać. Gdy dzieliło nas parę milimetrów wyszeptała:
-Ja wiem. -Po czym mnie pocałowała.
Odsunęliśmy się od siebie, a ja byłem tak zaszokowany, że nie potrafiłem wydobyć z siebie ani słowa. Oparłem się o ścianę, a  Ann położyła głowę na moim torsie. Siedzieliśmy tak dopóki nie usłyszeliśmy ryku z lasu, a moje oczy zaczęły świecić.



***
Tego to się nikt nie spodziewał :)
Sorki, za te meega spóźnienie, ale byłam chora, później nadrabianie i znów jestem chora :(
Ale mniejsza o to.
Co myślicie o rozdziale? Tylko szczerze (albo nie)
Jeszcze raz bardzo ale to bardzo przepraszam.
Na pocieszenie łapcie arcik i gifa. 

niedziela, 7 września 2014

Muwcje

Mówcie mi tu szybko czy chcecie abym pisała również z perspektywy innych np. Scott'a.
Tylko szybko bo jestem w trakcie pisania, a mam fajny pomysł na rozdział.
SZYBKO!!!!

sobota, 6 września 2014

gruby melanż

Okay propo rozdziału powinien on pojawić się jutro, powodem tego jest mój aktualny pobyt na weselu.
To do jutra miśki :*